Igor Janke Igor Janke
398
BLOG

Napieralski dla Salon24: Żeby iść do nieba trzeba być w SLD

Igor Janke Igor Janke Polityka Obserwuj notkę 48

A oto pierwsza część odpowiedzi Grzegorza Napieralskiego na pytania blogerów Salon24. Jutro część druga 

 

Ezekiel: Jako że budżet państwa cechuje się syndromem "krótkiej kołdry" proszę powiedzieć, gdzie można szukać pieniędzy na spełnienie egalitarnych postulatów. To w zasadzie jest pytanie o priorytety. Proszę o odpowiedź konkretną – skąd Pana zdaniem należałoby zabrać aby przesunąć dla bardziej potrzebujących?

 

Szanowny kolego, czy zadawałeś podobne pytanie, gdy PiS i PO tworzyły IPN, z rocznym budżetem ponad 200 mln zł? Czy pytałeś się posłów PO i PiS, gdzie mają szukać pieniędzy na tę brewerię? Komu chcą zabrać? A czy oni kiedykolwiek na podobne pytanie odpowiadali? Czy podobne pytanie, w trosce o budżet państwa, zadawałeś sobie gdy Polska przyjmowała konkordat? Że biskupi zabierają pieniądze, które można by przeznaczyć na przedszkola, albo szpitale, albo na obniżenie podatków? A jak tworzono CBA, to też byłeś równie czujny? Proszę odpowiedz! A jak już na ten pytania odpowiesz, będziesz wiedział gdzie znajdę pieniądze na inwestycję w Polaków, w kapitał ludzki.

 

Radek K.: Czy uważa Pan za możliwe wprowadzenie w Polsce małżeństw homoseksualnych oraz możliwość adopcji przez nich dzieci? 

 

Jeżeli dwoje dorosłych ludzi chce zalegalizować swój związek, tak żeby mieć prawo do dziedziczenia, odwiedzania w szpitalu, bycia razem – nie mam zamiaru im tego zabraniać. Inaczej ma się sprawa z możliwością adopcji dzieci – tu trzeba największej delikatności, bo tych dwoje dorosłych to jedna sprawa, a to dziecko, malutkie bezbronne, to sprawa druga. To przecież nie zabawka. Więc w tym drugim przypadku jestem zwolennikiem bardziej konserwatywnych rozwiązań.

 

Michał Tyrpa: Czy kandydat lewicy na Prezydenta RP zechciałby poprosić Joannę Senyszyn, Wojciecha Olejniczaka, Marka Siwca i Adama Gierka, aby (wzorem Lidii Geringer de Oedenberg) podjęli próbę przekonania kierownictwa grupy Socjalistów w Parlamencie Europejskim do poparcia wniosku o ustanowienie 25 maja europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. Uczestnicy akcji "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki") wielokrotnie zwracali się do ww. europosłów w tej sprawie.

 

Nie znam sprawy – proszę mi przesłać potrzebne materiały, wówczas odpowiem. 

 

ezekiel: Jaką proponuje Pan lewicową alternatywę wobec prawicowych postulatów "ratunku demograficznego"? W jaki sposób można ratować np. system emerytalny który dzisiaj potrzebuje wymiany pokoleniowej, a która już została zaburzona i zapewne tendencja ta będzie trwać/pogłębiać się. Innymi słowy – jaka alternatywa wobec wymiany pokoleń?

 

O, witam zwolennika polityki demograficznej okresu PRL. Niezorientowanym przypomnę – w samych latach 80. przybyło 3 miliony Polaków, których trzeba było wyżywić, wykształcić i przyodziać. Potem nadeszły szczęśliwe dni III RP – i w ciągu 20 lat zanotowaliśmy zerowy przyrost naturalny. Piszę te słowa nie po to, żeby kogokolwiek namawiać do powrotu do PRL (w czasach PRL liczba Polaków zwiększyła się o 14 mln), tylko żeby pokazać jak niełatwy jest to temat.

Ogólnie są dwa podejścia, dotyczące demografii. Pierwsze, prawicowe, sprowadza się do zagonienia kobiet do domów, by tam gotowały i rodziły. Na to rozwiązanie w Polsce, na szczęście, nie ma żadnych szans. Drugie podejście – to dzieło europejskich socjaldemokratów. W krajach Unii przyjęły je dosyć dobrze Francja i Szwecja – poprzez wielkie ułatwienia dla kobiet, które urodziły dzieci. Żłobki, przedszkola, ruchomy czas pracy. Przepraszam, jeżeli w kilku krajach Unii można było przyjąć takie rozwiązania, to co, Polska jest gorsza? 

 

I love PL: Którego z polityków prawicy szanuje Pan najbardziej?
 Co Pana zdaniem trzeba robic aby iść do nieba? :)

 

Żeby iść do nieba? Przede wszystkim nie być w PiS-ie. A najlepiej być w SLD.

A którego z polityków prawicy szanuję? Szanowałem Macieja Płażyńskiego, bo był wyważony i nieagresywny. Szanowałem Zbigniewa Religę – bo to był wielki Polak, taki z Żoliborza – mądry, wrażliwy, a jednocześnie mający odwagę mówić, że jest ateistą. Z żyjących prawicowców szanuję Marka Jurka – bo się nie boi Kaczyńskiego, i Wiesława Chrzanowskiego – bo takiej przedwojennej kindersztuby i erudycji to ze świecą szukać. Zwłaszcza na polskiej prawicy.

 

Azymut: Dług publiczny rośnie jak nigdy. Za co ma Pan zamiar spełnić swoje obietnice, które zwiększą wydatki budżetu? Czy nie uważa Pan, że długi należy spłacać, a nie zwiększać?

 

Tak uważał Nicolae Ceausescu, głodząc w latach 80. Rumunię. Ja nie chcę iść tą drogą. Raz już odpowiedziałem na podobne pytanie, więc powtarzam: Szanowny kolego, czy zadawałeś podobne pytanie, gdy PiS i PO tworzyły IPN , z rocznym budżetem ponad 200 mln zł? Czy pytałeś się posłów PO i PiS gdzie mają szukać pieniędzy na tę brewerię? Komu chcą zabrać? A czy oni kiedykolwiek na podobne pytanie odpowiadali? Czy podobne pytanie, w trosce o budżet państwa, zadawałeś sobie gdy Polska przyjmowała konkordat? Że biskupi zabierają pieniądze, które można by przeznaczyć na przedszkola, albo szpitale, albo na obniżenie podatków? A jak tworzono CBA, to też byłeś równie czujny? Proszę odpowiedz! A jak już na ten pytania odpowiesz, będziesz wiedział gdzie znajdę pieniądze na inwestycję w Polaków, w kapitał ludzki.

A co do długu – mniej ważna jest jego wielkość, a bardziej jego stosunek do PKB. Inaczej mówiąc – gdy ktoś zarabia 1000 zł, to dla niego dług w wysokości 500 zł, jest wielki to połowa jego budżetu. Ale gdy ktoś zarabia 10 000 zł, to nawet zadłużenie w wysokości 2 000 zł nie robi na nim wrażenie, bo to 20 % jego przychodów. W takich kategoriach – w stosunku do PKB należy oceniać zadłużenie. Mając świadomość, że dobre inwestycje – w kapitał ludzki, w infrastrukturę, szybko mogą zaowocować wzrostem PKB i inną perspektywą finansową. 

 

MDM: Czym jest dla pana patriotyzm?

 

To jest umiejętność wykorzystania wszelkich pojawiających się okazji, by wzmocnić Polskę, jej potencjał i możliwości. Patriotami byli mój dziadek i mój tata, którzy budowali polskość Szczecina, miasta, które po wojnie trzy razy przechodziło z rąk do rąk – administracji niemieckiej i administracji polskiej. Czy nie trzeba dziś być wdzięcznym tym, którzy załatwili to, interweniując u gen. Żukowa i u Stalina, że Szczecin jest polski? Patriotą jest gen. Jaruzelski, który przeprowadził Polskę przez burze lat 80., tak że w całości, bez narodowej hekatomby, przeszliśmy z PRL do wolnej Polski. Patriotami są politycy budujący wspólnotę, nie dzielący Polaków, patriotami są miliony Polaków, ciężko pracujących, płacących podatki.

 

Jakie wyglądają pańskie relacje z A. Kwaśniewskim?

 

Są świetne. A jakie miałyby być?

 

Ufka: Czy podpisze Pan ustawę o podwyższeniu wieku emerytalnego?

 

Dziś – nie.

 

SLD jest, przynajmniej z założenia partia lewicową. Czy będzie Pan dążył do "zeświecczenia" państwa (nie mówię o zrywaniu konkordatu oczywiście).

 

Będę.

 

Czy Pana zastraszyli czy przekupili w sprawie Belki?

 

Uwiedli.

 

Jan Śniadecki: Jest bardzo prawdopodobne, że podczas zbliżającej się kadencji prezydent będzie musiał podjąć decyzję w sprawie wprowadzenia w Polsce euro. Niektórzy komentatorzy obawiają, się, że jeśli nie wprowadzimy szybko euro zostaniemy zepchnięci na peryferia Europy. Inni uważają, że wprowadzenie euro jest ograniczeniem naszej suwerenności. Jaka będzie Pana decyzja w sprawie wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty? Czy jest Pan zwolennikiem czy przeciwnikiem wprowadzenia euro? Jeśli jest Pan za wprowadzeniem euro, kiedy Pana zdaniem powinno to nastąpić?

 

Jestem zwolennikiem Euro. Do przyjęcia Euro zobowiązaliśmy się podpisując akcesję do UE. Obywatele zgodzili się na to, popierając wejście Polski do UE w referendum. W referendum sprawa Euro postawiona była jednoznacznie i odpowiedź na „tak” też była jednoznaczna. Na pytanie – czy wprowadzić Euro, odpowiedź jest, więc przesądzona. Pozostaje odpowiedź na pytanie, kiedy, tzn., czy tylko wtedy, gdy spełnimy określone przez strefę euro warunki, czy będziemy brali pod uwagę również nasze interesy. Jestem zwolennikiem, jak wszyscy chyba, żeby nie stracić z pola widzenia naszych interesów. Ekonomiści mówią, że wprowadzać Euro należy przy najlepszym dla Polski kursie. Za taki uważają oni 4,2 – 4.5 zł/Eur. Taki sam pogląd ma nowy prezes NBP, Belka, który powiedział, że obecny kurs PLN w stosunku do Euro jest najlepszy z punktu widzenia przejścia na tę walutę.

 


W stosunkach polsko-niemieckich od dawna istotnym problemem jest kwestia polskiej mniejszości w Niemczech. Jak wiadomo Polacy w Niemczech nie są traktowani w sposób symetryczny do tego, jak traktowana jest mniejszość niemiecka w Polsce. Jakie działania zamierza Pan podjąć w tej sprawie?

 

Problem polega na tym, że Polacy w Niemczech nie stanowią mniejszości w sensie etniczno-terytorialnym. Przyjechali tam za pracą, nie są Polakami, którzy się tam rodzili od wieków, nie stamtąd ich ród. Ich sytuacja jest zupełnie inna niż np. Polaków na Litwie. Ten argument Niemcy podnoszą skutecznie od lat. Trudno zarzucić im więc, że nie przestrzegają norm unijnych w tych sprawach. Mniejszość łużycka, dajmy na to, ma tam zagwarantowane uznawanie języka łużyckiego na terenach zamieszkałych przez Łużyczan, za równoprawny z niemieckim, są tam dwujęzyczne napisy itd. Polacy nie zamieszkują jakiegoś konkretnego terenu, na którym osiedlili się przed wiekami, są w całych Niemczech, bo jeździli wszędzie, gdzie była praca. Niemniej nadal należy przeciwdziałać wszelkim formom dyskryminacji Polaków w państwie niemieckim. Zawsze, kiedy tego potrzebują powinni czuć opiekę państwa polskiego.

 

W radiowych spotach wyborczych wspomina Pan o konieczności realizacji w Polsce idei sprawiedliwości społecznej m.in. przez program stypendiów. Czy jest Pan gotowy na podniesienie podatków by zapewniać sprawiedliwą redystrybucje dochodów? Jeśli nie, jak zamierza Pan wygospodarować odpowiednie środki na realizację planowanych przez siebie celów związanych z realizacją idei sprawiedliwości społecznej?

 

Od dawna mówię, że w Polsce powinien być przywrócony wysoki próg podatkowy dla osób o najwyższych dochodach. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem podatku liniowego i zdecydowanym zwolennikiem podatku progresywnego. Podatek progresywny realizuje zasadę sprawiedliwości społecznej – bogaty płaci więcej. Niezwykle ważną sprawą jest jednak skuteczne egzekwowanie przez państwo danin płaconych przez obywateli. Nie będziemy ścigać przedsiębiorców dla samego ścigania, nie będziemy im zatruwać życia niekończącymi się kontrolami, przedsiębiorcy są solą gospodarki. Mało tego – tym, którzy będą pozytywnie reagować na politykę społeczną państwa, będą podejmować działalność w sferach, na którym państwu zależy, będziemy pomagać. Jednak tych, którzy oszukują, wyprowadzają dochody za granicę, będziemy ścigać. Pieniędzy należy też poszukać tam, gdzie one giną. Trzeba wprowadzić tzw. budżet zadaniowy. Polega on na tym, że nie rozliczmy wydawania pieniędzy przeznaczonych przez państwo w ramach budżetu na działalność w poszczególnych dziedzinach, ale rozliczamy efekty – nie jak wydaliśmy pieniądze, ale co za nie mamy. Skończy się w ten sposób wydawanie milionów na koniec roku, na byle co. 

 

Jaką politykę historyczną zamierza Pan prowadzić? W jaki sposób będzie się Pan przyczyniał do budowania kultury pamięci o kluczowych dla naszej wspólnoty wydarzeniach? Jakie wydarzenia uważa Pan za szczególnie do tej pory zaniedbane a warte upamiętnienia?

 

Uczciwą. Nie mogą brać góry te wydarzenia, które są bliższe aktualnej władzy. Historia jest jedna. Wszystko musi zracjonalizować nauka, badania historyczne, naukowe dyskusje, z których zrodzą się uczciwe podręczniki historii. Temu będę sprzyjał. Jeśli miałbym wybrać jakieś konkretne wydarzenia z naszej historii, które mogłyby być moim zdaniem bardziej znane niż do tej pory, to zwróciłbym uwagę na te, które budowały siłę gospodarczą państwa polskiego, które przyczyniały się do postępu cywilizacyjnego w Polsce i na świecie. Budowałbym kult pracy pozytywistycznej dla kraju. Nie zapominałbym, więc o rocznicy wybudowania Centralnego Okręgu Przemysłowego, Gdyni, czy pierwszej w Polsce kolejowej linii elektrycznej z Warszawy do Otwocka, ale także o powojennej odbudowie, o powstaniu Nowej Huty, czy Huty Katowice, o „Sołdku” pierwszym zbudowanym w Polsce statku handlowym, o ludziach i datach związanych z polskim przemysłem motoryzacyjnym, o polskich osiągnięciach naukowych, które wpisały się w światowy rozwój techniki i nauki, o wybitnych postaciach polskiej kultury.

 


Jakie działania zamierza Pan podjąć w kwestii partnerstwa wschodniego? W jaki sposób będzie się Pan przyczyniał do wzmacniania demokracji na Ukrainie i w innych państwach biorących udział w programie partnerstwa wschodniego?

 

Po pierwsze partnerstwo wschodnie, ani żadna tego typu inicjatywa polityczna nie powinna być wymierzona w interesy państw trzecich, a zwłaszcza w poczucie bezpieczeństwa takich państw. Przykładem Gruzja, gdzie obaj partnerzy – prezydenci Gruzji i Polski – nie ukrywali specjalnie faktu, że ich przyjaźń zbudowana jest na antyrosyjskości. Po drugie partnerstwo winno być budowane na prawdzie – poznawanie historii własnych krajów, wzajemne obalanie mitów i uprzedzeń obecnych przecież w stosunkach Polski ze wschodnimi sąsiadami, to droga do likwidowania nieufności i wzajemnego zaciekawiania sobą. Uważam, że najlepszym sposobem zyskiwania zwolenników dla zasad demokratycznych obowiązujących w Unii Europejskiej jest, np. szeroko rozumiana współpraca i wzajemne poznawanie się. Wielką rolę mogą tu odegrać organizacje pozarządowe i inicjatywy gospodarcze – zarówno na skalę międzypaństwową, jak i indywidualną. Polska może być bardzo dobrym ambasadorem Unii Europejskiej na Wschodzie pod warunkiem, że będzie prowadziła politykę racjonalną, a nie irracjonalną. Przykładem polityki irracjonalnej może być to, co my nazywamy „bezpieczeństwem energetycznym”. Na tym tle udało nam się wzbudzić wielką nieufność sąsiadów, nakłonić ich do budowy rurociągów gazowych omijających Polskę, no i ośmieszyć się w samej Unii, gdyż żądaliśmy od niej solidarnego zablokowania budowy rurociągu po dnie Bałtyku w sytuacji, gdy największe kraje Unii już dawno się z Rosją w tej sprawie porozumiały i o tej budowie zdecydowały. Na koniec pragnę powiedzieć, że nie od rzeczy będzie także przywrócić prawdziwe znaczenie słowu „partnerstwo”, które niestety, w stosunkach Polski z partnerami ze Wschodu często trąci „paternalizmem”.

 

Łukasz Sadowski: Co pan myśli o możliwej koalicji z PiS.  Ze strony PiS dochodzą jasne sygnały wskazujące możliwość zawiązania koalicji. Te cytaty o zmianie pokoleniowej w SLD, o tym że młodzi politycy z SLD nie mają nic wspólnego z PRL. Przecież to czyste zaloty koalicyjne i budowanie pozycji pod przyszłą koalicję.

 

Nie ma takiej możliwości dopóki PiS, a zwłaszcza jej lider, nie wyjaśnią tajemnicy śmierci Barbary Blidy. Najpierw pan premier Kaczyński musi zarządzić uchylenie nakazu milczenia, swoistej „omerty”, której przestrzegają prokuratorzy i funkcjonariusz tajnych służb oraz członkowie jego rządu. Oni nic nie pamiętają! Nie wiedzą, jak to się stało, że z broni, z której padł śmiertelny strzał zniknęły wszelkie ślady linii papilarnych? Nie pamiętają, że zastanawiali się, czy panią Blidę w chwili aresztowania skuć kajdankami, czy, jako kobiecie, oszczędzić jej tego? Nie rozumieją, po co była przy najściu na dom Blidów kamera telewizyjna. Nic nie wiedzą o związku z tą sprawą programu telewizyjnego „Misja Specjalna”, który oskarżycielsko ujawniał „aferę węglową”, dając tym samym propagandową podkładkę pod zaplanowaną nazajutrz policyjną akcję. Można pomyśleć, że „łże-zarzuty” same się napisały i postawiły! Dopóki więc nie będzie rzetelnego wyjaśnienia tych kwestii i kary dla sprawców śmierci Barbary Blidy, dopóty nie ma mowy o żadnym wspólnym politykowaniu. Oczywiście w Sejmie, w konkretnych sprawach dochodzi do jakichś kontaktów, ale wynika to wyłącznie z bieżącej sejmowej taktyki, w żadnym razie z długofalowej strategii politycznej. Było tak na przykład w kwestii prywatyzacji szpitali, na którą nie ma naszej zgody, niezależnie od tego, komu akurat przychodzi to do głowy, czy w kwestii mediów publicznych, bo PO chciała je po prostu zlikwidować, więc pan Tusk zerwał zawartą już umowę polityczną PO-SLD.    

 

Noel: Chciałbym poznać Pana światopogląd, tzn. czy jest Pan osobą wierzącą czy nie, czy chodzi Pan do kościoła? I proszę o udzielenie konkretnej odpowiedzi.

 

Jestem niewierzący, nie chodzę do kościoła.

 

Contraposto: W jakim kierunku powinien ewoluować system ubezpieczeń emerytalnych i jak to się ma do przewidywanych problemów demograficznych Polski?

 

System emerytalny powinien być stabilny. Nie można przy nim grzebać, bo akurat komuś tak przyszło do głowy. W sprawie emerytury państwo zawiera z obywatelem umowę: będziesz pracował tyle i tyle lat, do takiego, a takiego wieku, w zamian możesz być pewny emerytury, której siła nabywcza nie będzie spadać. Państwo musi tej umowy dotrzymywać. Jeśli z przyczyn obiektywnych, a nie czyjegoś widzi mi się, zachodzi konieczność rewizji tych reguł, pytamy zainteresowanych. Jest instytucja referendum. My mówimy jasno – jeśli wrócimy do władzy wprowadzimy jako zasadę, żeby minimalna płaca wynosiła 50 procent przeciętnego wynagrodzenia, a minimalna emerytura 50 proc. przeciętnego świadczenia dla seniorów. Reforma systemu emerytalnego wymaga pilnego dokończenia. Obecny system wypłaty z drugiego filaru jest systemem niekonstytucyjnym, ponieważ nie daje gwarancji waloryzacji. Musimy również przywrócić emerytury małżeńskie i dziedziczenie kapitału. Emerytura małżeńska jest skutecznym elementem polityki prorodzinnej, bo zabezpiecza sytuację kobiet. Nie skazuje ich na niskie dochody na emeryturze. Poza tym jest sprawiedliwa społecznie. Ogranicza również najbardziej drażliwy dla ludzi fakt, że nie będą mogli przekazywać zgromadzonych pieniędzy. Taka przecież była idea wprowadzenia nowego systemu. Jeśli ludzie stracą zaufanie do instytucji finansowych i przestaną odkładać, konsekwencje będą opłakane.

Priorytetem jest dla nas minimalizacja kosztów systemu i uniemożliwienie władzy wykorzystywania zgromadzonych pieniędzy na realizację doraźnych celów politycznych lub gospodarczych – ze szkodą dla interesu emerytów.

Godna emerytura nie jest przywilejem. Ale i o przywilejach (a może raczej powinnościach) dla seniorów także nie powinniśmy zapominać. Mamy projekt „Karty seniora”, dzięki której emeryci i renciści mogliby wreszcie za darmo pójść do kina, teatru oraz na basen. Dokument uprawniałby także do dodatkowej zniżki na komunikację publiczną.

Polityka społeczna to skomplikowany system, który wymaga precyzyjnego i dokładnego regulowania. Tu nic nie można robić po łebkach, po uważaniu, pod publiczkę. Nie obiecujemy cudów. Obiecujemy system sprawiedliwy, przemyślany, niedziałający wbrew ekonomii i humanitarny jednocześnie. Nie mamy nic przeciwko prywatnej działalności w sferze społecznej. Pieniądze na programy profilaktyczne, rehabilitacyjne czy opiekuńcze mogą być przyznawane w ramach konkursu ofert czy przetargów. Interesować nas będzie nie, kto dostanie te pieniądze, ale to, ile i co za nie zostało zrobione. Taki system oceny szybko wyeliminuje z rynku naciągaczy, ludzi niesłownych i nierzetelnych. Wystarczy, że ktoś raz nie wywiąże się z umowy. Podstawową cechą nowoczesnej polityki społecznej musi być elastyczność. Wszystko wokół się zmienia, po wyżu demograficznym przychodzi niż, jeden rodzaj działalności ginie, inny się rozwija, jeszcze inny chcielibyśmy wspomóc. Nie uczynimy polityki społecznej enklawą wyjętą spod działań rynkowych, ale nie zwolnimy państwa z odpowiedzialności za status życia i los obywateli.

 

 

Dziedzic: Jakie jest Pana stanowisko w sprawie podatku od tzw. starych spadków. Przypomnę, że obecnie najbliższa rodzina nie płaci tego podatku. Dotyczy to jednak tylko tych, których spadkodawcy zmarli po 1 stycznia 2007 roku. Jeżeli czyjś bliski pośpieszył się z zejściem z tego świata choć o jeden dzień, to trzeba płacić. Jeszcze bardziej kuriozalnie to wygląda, np. w moim przypadku, gdy przedmiotem spadku bezumownie od kilkudziesięciu lat włada państwo. Jeżeli jest Pan za zniesieniem tego podatku (w/g niektórych autorytetów prawnych nie trzeba nic zmieniać w prawie tylko je właściwie interpretować) to dlaczego dotychczas Pan nic w tej sprawie nie zrobił?

 

Przepraszam, rzeczywiście nic nie zrobiłem, ale chwilowo nie jestem premierem, nie mam też większości w Sejmie. Zapamiętam jednak tę sprawę na przyszłość. 

 

Daimon Frey: Czy obrazek gen. Wojciecha Jaruzelskiego na tle godła Polski koresponduje z hasłami modernizacji państwa?

 

Nie bardzo rozumiem, co ma jedno z drugim wspólnego. Gen. Jaruzelski jest dla nas postacią ważną, nie odcinamy się od niego, szanujemy go. W swoim czasie, gdy miał wpływ na bieg zdarzeń, raczej nie przeciwstawiał się procesom modernizacyjnym, zwłaszcza w sferze politycznej. Zwieńczeniem tych procesów był „Okrągły Stół” i potem jego zaangażowanie w przemiany. Jako Prezydent RP nie uczynił niczego, co mogłoby procesy modernizacyjne wstrzymać. Dziś mamy zupełnie inną sytuację i głoszenie koniecznej modernizacji państwa, stosunków gospodarczych czy społecznych, znaczy zupełnie coś innego. Dziś ten proces rzeczywiście jest wstrzymywany zarówno w sferze ducha jak i materii. Na przykład za premiera Rakowskiego jedynie w kilkunastu przypadkach należało uzyskać specjalne pozwolenie na działalność gospodarczą. Dziś jest ich ponad dwieście. Zatem można zapytać, czy np. „obrazek” pana Komorowskiego, Palikota, czy Kaczyńskiego na tle godła Polski koresponduje z hasłami modernizacji państwa? Albo, dajmy na to, obrazek kardynała Dziwisza, który wystawia święte figury, zachęcając je do walki z powodzią.

 

brzdyl: Czy chęć oddzielenia przeszłości lewicy grubą kreską poprzez taką postawę, jak m. in. likwidacja IPN-u, nie jest zbyt mało wiarygodna? Gros Pana zwolenników to ludzie poprzedniej epoki, o których L. Miller mówi, że mają prawo być dumni ze swojej przeszłości, bo pracowali w imieniu ówczesnego państwa. O działalności wielu z nich społeczeństwo nie chce raczej zapominać, a bez rozliczenia tej przeszłości nie można budować nowej rzeczywistości. Gdzie zatem jest konsekwencja pańskiego myślenia: nowa lewica, nowi ludzie, ale wśród nich również mniej lub bardziej czynni uczestnicy dawnego reżimu.

 

Rzeczywiście wielu z nas ma kłopot z logiką. Mówimy na przykład „nowa prawica”, a nie słychać, by ta „nowa” miała coś do powiedzenia na temat „starej” – na temat Berezy, procesu brzeskiego, śmierci gen. Zagórskiego, ONR-owskiego faszyzmu, przedwojennej nędzy, gruźlicy, analfabetyzmu, getta ławkowego itp. Przeciwnie – w jej szeregach jest wielu apologetów tamtego reżimu. Najważniejsi z tych apologetów, ci z PiS, zaproponowali nawet takie zmiany w Konstytucji, by jako żywo przypominała tamtą sanacyjno-zamordystyczną. Zatem, gdy lewica nie odcina się od swej historii, to źle, jeśli prawica postępuje podobnie, to dobrze? Historię mamy wspólną – zarówno dobrą jak i złą. Dlatego placówka naukowa, niechby się nawet nazywała IPN, jest potrzebna, gdyż historię trzeba znać i poddawać ją naukowym badaniom. Tylko nauka jest beznamiętna i może być obiektywna. Nie domagamy się, więc likwidacji IPN w ogóle, domagamy się likwidacji IPN pod jego obecną postacią – policji polityczno-historycznej, swoistego „ministerstwa jednej prawdy”. A co do PRL, to wszyscy jesteśmy z PRL – metrykalnie lub poprzez rodziców, dziadków. Żadną gumką myszką nie da się tego wymazać.

Igor Janke
O mnie Igor Janke

Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka