Igor Janke Igor Janke
4848
BLOG

PKP: Nikt nie musi z tego burdelu korzystać

Igor Janke Igor Janke Gospodarka Obserwuj notkę 61

 Dzięki PKP przypomniałem sobie dobrze PRL. Akurat w okolicach 13 grudnia. Wczoraj jechałem do Krakowa. Pociąg planowany na  9.48. Czekam na dworcu. Nic. Żadnej informacji. Na tablicy wyświetla się informacja, że podstawiają pociąg do czy z Berlina. Co z Krakowem?  Nie wiadomo. Tłum pasażerów pokornie czeka. Na pewno za chwilę albo podjedzie, albo pojawi się informacja. Czekamy. Mija kwadrans. Nic. Z informacji na wyświetlaczu wynika, że pociąg jedzie normalnie. Po chwili informacja o tym pociągu w ogóle znika. Nie ma Inter City. Podchodzi do mnie zdezorientowany cudzoziemiec. Na dworcu zimno, smród, tłum, remonty chaos. Idziemy razem do kasy. Pani w kasie nic nie wie. Upraszamy, żeby zadzwoniła gdzieś i dowiedziała się. Dzwoni. „Chyba niedługo będzie” – informuje. Kiedy? „Nie wiem, na prawdę nie wiem”. A dlaczego na tablicy nic nie ma? „Nie wiem”. Cudzoziemiec parzy na mnie pytająco, ja się zaczynam wstydzić i cofam się 25 lat. Smród, zimno, brzydko, że pękają oczy. I nic nie wiadomo. Nie pojawia się nikt, żeby poinformować pasażerów.

Ryzykuję, że w międzyczasie pojawi się pociąg i biegnę na górę, do głównej hali. Tam specjalne stanowisko informacyjne. Dwóch okutanych panów stoi nad żółtymi płachtami rozkładów. No, myślę, z jednak jakieś kryzysowe zarządzanie działa. Pytam, panowie , co z Intercity do Krakowa o 9.48? „Nie wiemy”. Jak to, nie wiecie? To od czego tu jesteście?  Nad panami duży napis informacja. „My tu jesteśmy od informacji o tym, co jest w rozkładzie”. A gdzie mogę się dowiedzieć, co z moim pociągiem?. „Stanowisko nr 16” – odpowiada pan. Przed stanowiskiem nr 16 kolejka na pół godziny. Nie mogę stanąć, bo w międzyczasie pociąg może odjechać. Ryzykuje,  podchodzę do okienka. Jakaś pani pyta też o ten pociąg. Pan z okienka nr 16, jedyny na Dworcu Centralnym, który może coś wiedzieć , dzwoni gdzieś. Mówi po chwili: „Ten pociąg chyba już odjechał”. Jak to odjechał, nie dojechał, bo staliśmy cały czas na peronie?! Pan dzwoni jeszcze raz. Po chwili mówi: „Ten pociąg ma opóźnienie. Przyjedzie”. Kiedy? „Nie wiem. Nie wiem, gdzie jest.” A kto wie? „Nie wiem”. To co Pan tu robi?! Jakiś mocno poirytowane pasażer precyzyjnie określa sytuacja: „Panie, to jest burdel!”. Pracownik PKP, jedyny, który może coś wiedzieć rzeczowo odpowiada: „Nikt nie musi z tego burdelu korzystać”. Tę wypowiedź pana z okienka nr 16 wypowiedzianą ok. godz 10.20 15 grudnia dedykuję szefom PKP, którzy wydali dziesiątki tysięcy na przeprosiny wydrukowane w gazetach.

Pobiegłem na peron. Czekam. Pojawia się napis: „Kraków9.48 pociąg opóźniony o 40 minut”. Ale po kilku minutach znika. Potem, pojawia się informacja, ze już za chwile pociąg wjedzie. Ludzie biegną na peron. Kiedy jesteśmy na peronie napis znika i pojawia się inny, że wjeżdża pociąg do Katowic. Po jakimś czasie pojawia się napis, ze Kraków 9.48 przyjedzie z 60 minutowym opóźnieniem.

Przyjeżdża w końcu z 90 minutowym opóźnieniem. Uff. Ulga, uśmiechy na twarzach zmarzniętych pasażerów. Starsza pani obok mnie: „Widzi pan, jak wszyscy się cieszą? Jaki kiedyś za PRL. Czekali, czekali, no i rzucili coś! W końcu”.

Ten tekst piszę już w drodze powrotnej. Tym razem pociąg był opóźniony najpierw 20, potem 35 minut. Podjechał. Załadowaliśmy się. Siedzimy w zimnym wagonie już 20 minut. Nikt nie wie kiedy ruszymy.

A ja w uszach mam informację pana z okienka na Dworcu Centralnym: „Nikt nie musi z tego burdelu korzystać”. 

Igor Janke
O mnie Igor Janke

Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka