Igor Janke Igor Janke
4367
BLOG

Znakomita historia USA by Piotr Zaremba. I więcej o Autorze

Igor Janke Igor Janke Polityka Obserwuj notkę 41

Czytam pierwszy tom wielkiego dzieła Piotra Zaremby o historii Ameryki. Wydana właśnie książka nosi tytuł „Uzbrojona demokracja. Theodore Roosevelt i jego Ameryka”.  Tom pierwszy ma prawie 600 stron. O ile wiem,  tomów ma być kilkanaście. Jestem dopiero w trakcie lektury, ale już mogę spokojnie napisać, że to pasjonująca książka. Lektura obowiązkowa. Napisana wartko, momentami jak reportaż, z wieloma smacznymi detalami. I ogromną wiedzą.  Rzadko zdarza się czytać tak opasłe dzieło historyczne, które ani przez moment nie nuży.  

Zaremba wykonał gigantyczną pracę. Przez ostatnie dwadzieścia lat przekopywał się przez tony materiałów źródłowych i jak mrówka zbierał je,  analizował  i składał w jedną wspaniałą, imponującą opowieść pełną perełek, soczystych anegdot, barwnych opowieści, które wyłowić i opisać mógł tylko ktoś, kto jest nie tylko pracowitym historykiem ale błyskotliwym publicystą i doświadczonym reporterem.  Zajrzyjcie do niej koniecznie. Niech was nie odstrasza objętość.  To się czyta jak powieść.

Przeglądam tę książkę z zazdrością. Wygląda na to, że kiedy Piotr nie pisał bieżącej publicystyki do gazet, przez całe ostatnie dwie dekady pracował nad tą historią. A oprócz tego wydał przecież kilka innych książek,  z czego za najlepszą uważam biografię Jarosława Kaczyńskiego i pracę o Ruchu Młodej Polski. Podziwiam jego pracowitość.

Mam przyjemność znać Piotra od 21 lat. Nie jesteśmy bliskimi przyjaciółmi, nie zawsze pracowaliśmy razem, ale z ręką na sercu mogę napisać,  że zawsze był jednym z moich ulubionych  dziennikarzy.  

Dlaczego?

Po pierwsze – w przeciwieństwie do wielu innych moich bliższych i dalszych kolegów – nie pisze swoich tekstów wyłącznie zza biurka. Jeździ, rozmawia z ludźmi, jego teksty nie są tylko wynikiem chwilowych przemyśleń ale porządnej, także reporterskiej i researcherskiej pracy.  

Po drugie, jest jednym z bardzo niewielu autorów, którzy są nieprzewidywalni.  Znacie to zjawisko – widzicie tytuł, autora, wiecie już jakie będą tezy. Otóż u Zaremby (prawie) nigdy nie wiem, co będzie w środku artykułu. Dlatego chętnie go czytam.

Po trzecie – Zaremba bierze pod uwagę opinię tych, z którymi się nie zgadza. Jest w stanie przyznać im racje. Umie skrytykować ostro tych, którzy są mu bliscy. W tym co pisze, nie zawsze jest jednoznaczny – waży opinie, umie przyznać rację ludzie myślącym inaczej niż on, umie tez pójść ostro pod prąd. To jest mi bliskie.

Po czwarte – jego teksty są zwykle dobrze, lekko i żwawo napisane.

Po piąte – jest uczciwy. To bardzo ważne.

Na koniec dwie anegdoty. Mam nadzieję, że Piotr nie obrazi się za ich przytoczenie.  Pamiętam moment, kiedy rozpoczął pracę jako dziennikarz. Ba – jeśli dobrze pamiętam -  redagowałem jego pierwszy tekst (niestety nie pamiętam już czego dotyczył).

Było tak: Piotr Skwieciński, ówczesny zastępca szefa działu krajowego „Życia Warszawy” przyprowadził do redakcji jakiegoś faceta. Był to zdaje się 1991 rok.  Myśmy pracowali już .. kilka miesięcy, więc uważaliśmy się za baaardzo doświadczonych dziennikarzy. Skwiet powiedział coś w stylu: „To mój kolega, nauczyciel - historyk, spróbuje z nami popracować”. Zapewniał potem, że ten kolega jest bardzo inteligentny. Kolega dostał jakieś zadanie, poszedł zbierać materiały i wkrótce oddał tekst. Tak się złożyło, że ja miałem dyżur redaktorski.  Czytałem i poprawiałem teksty innych. Miałem zredagować to, co początkujący autor napisał. To była rozpacz. Nieskładne, koślawe, nieporadne. Pomyślałem – eee, nie będzie z niego dziennikarza.   Autor słuchał uważnie uwag. Następny tekst oddał … jakby inny człowiek. Bardzo dobrze napisany, poszedł prawie bez poprawek. Wtedy pomyślałem – to jednak musi być bardzo zdolny facet, skoro tak błyskawicznie zrozumiał, jak się pisze w gazecie codziennej. No i za drugim razem miałem rację. Jak się domyślacie, tym facetem był Piotr Zaremba. Napisał potem tysiące znakomitych tekstów. 

Boję się, że to zdarzenie wyglądało niedokładnie tak jak opisałem, a Zaremba oczywiście zapamiętał to lepiej ode mnie. Bo Piotr znany jest tez ze swojej niezwykłej pamięci. Jeszcze jedna anegdota o nim przesłana mi przez Skwieta: "Basia Hrybacz (wówczas dziennikarka Wolnej Europy) opowiadała, jak go poznała. Siedziała na posiedzeniu jakiejś komisji sejmowej czy klubu parlamentarnego. Nagle drzwi się otwierają i na salę wchodzi nieznany jej chłopak w dżinsach, z podartą reklamówką. I siada obok niej. Baśkę zdziwiło, że nie wyciąga notesu, i nic nie zapisuje. Po 20 minutach pyta się go: "a ty nie notujesz?". A on patrzy na nią jak na wariatkę i mówi:  - Ale po co? Przecież zapamiętam". Zaremba pamięta wszystko. Co brzmi groźnie.

Zapamiętał miliony faktów, które pozwoliły mu napisać i wydać znakomitą historię Stanów Zjednoczonych. Polecam serdecznie te książkę. Wielkie dzieło jednego z najlepszych dziennikarzy ostatniego dwudziestolecia. To absurd, że  właśnie musiał odejść z tygodnika. W normalnym kraju redakcje zabijałyby się o takiego autora. I cieszę się chociaż, że wieczorem mogę wrócić do świetnej lektury „Uzbrojonej demokracji”.

Piotrze, szczere i serdeczne gratulacje.   

P.S. Zdaje się, ze napisałem utwór, który nazywa się panegirykiem... Trudno, raz można. Zwłaszcza, że Zaremba pisze w konkurencyjnym portalu wpolityce.pl

Igor Janke
O mnie Igor Janke

Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka