Łukaszu drogi, szlag mnie trafił jak przeczytałem coś nawypisywał. Nie jestem wielbicielem Owsiaka. Nie oglądam jego programów, ale kiedy czytam, że nadano mu „nieproporcjonalną do jego dokonań rangę” i że organizuje on „akcję przemocy” to pomyślałem, że z moim kolegą z „Faktu” nie jest dobrze i muszę przypomnieć Ci o kilku faktach.
Pierwszy – to kasa, którą Owsiak zbiera i ilość sprzętu, którą za to zakupił. I ilość istnień ludzkich, które dzięki temu przetrwały. To są liczby ogromne. Też bym wolał, żeby to państwo kupowało te maszyny do szpitali, ale państwo nie kupuje.
Wiem, że WOŚP nie jest jedyną imprezą charytatywną w Polsce, że Caritas też organizuje ogromną pomoc. I chwała Caritasowi. I jeśli Łukaszu nie lubisz Owsiaka włącz się w równie wspaniałe akcje Caritasu, Ochojskiej czy Karłowicza. Ale chwała też Owsiakowi.
Jak rozumiem jesteś konserwatystą, więc ochrona i ratowanie życia ludzkiego jest Ci ideą bliską. Owsiak właśnie to robi.
Fakt drugi. Owsiak i WOŚP wywołuje nieprawdopodobną pozytywną energię społeczną. Setki tysięcy młodych ludzi wychodzi na ulice, po to, żeby zbierać pieniądze dla dzieci. Czy jest bardziej fantastyczna lekcja wychowania obywatelskiego? Oto młodzi obywatele uczą się pomagać innym.
W Stanach Zjednoczonych, do których tak często się odwołujesz, aktywność społeczna obywateli jest o niebo większa niż w Polsce. Wolontariat jest zjawiskiem powszechnym. U nas takie zachowania zniszczyła komuna. Ci młodzi ludzie rosną już w innym świecie i Owsiak uczy ich takich zachowań. Pracy dla społeczeństwa. Do cholery, to jest wspaniałe! Chcę, żeby moich dzieci uczono takich zachowań.
Nie dyskutuję teraz o haśle „Róbta co chceta” i Przystanku Woodstock. Piszę o WOŚP. Moim dzieciom nie powiem nigdy „róbta co chceta”, ale na pewno ucieszę się, jeśli pójdą zbierać pieniądze dla dzieci w ramach WOŚP, Caritas, albo Świętych Mikołajów.
Rozumiem, że nie przepadasz za muzyką, którą Owsiak promuje, za językiem, którego używa i tym owsiakowym styliskiem. Twoje prawo, mnie też nie wszystko się w tym podoba.
Też wolę Fundację Świętych Mikołajów Darka Karłowicza. Ale to nie znaczy, że będę potępiał Owsiaka.
I na koniec – rzeczywiście chodząc w niedzielę po ulicach czułem się właściwie przymuszony, by wrzucić coś do puszek. Ale wrzuciłem z ochotą. I cieszę się, że miliony ludzi czuło się przymuszonych i wrzuciło. Bo to piękny akt.
A jeszcze ważniejsze, że dzięki tej niedzieli ileś dzieci będzie miało szansę przeżycia wypadku samochodowego. I jeśli tego chłopie nie rozumiesz, to mi szczęka opada.
